wtorek, 12 lipca 2016

Antonio

Potwierdzam, ten na rękach, z perfekcyjnym wyrzutem nogi, to Antonio. Nie pytajcie, sama nie wiem. 

Boski Rodzic:Dionizos 
Imię i Nazwisko: Antonio Molière
Wiek: Niby ma na papierku 19, ale to nadal płód umysłowy.
Urodziny: 19 stycznia
Płeć: Pod każdym względem swojego umysłu jak i ciała - chłopak.
Domek: 12
Rodzina: 
  • Tata Dionizos, no cóż, wszyscy powtarzają, że Antonio to praktycznie jego kopia. On sam twierdzi, że owszem, ma parę wspólnych cech z Bogiem, aczkolwiek mają równie sporo różnic. Antonio ma z nim ograniczony kontakt, traktuje go bardziej jak opiekuna na Obozie, niż ojca. Ale nigdy nie narzekał, ponieważ Dionizos czasami poświęcał mu swoją uwagę, a chłopak zdaje sobie sprawę, że on naprawdę kocha swoje dzieci. 
  • Mama Léonore Molière, ma z nią wyjątkowo dobry kontakt. Szanuje ją i wprost uwielbia. Nie miała przed nim żadnych tajemnic, o jego brzemieniu jakim jest bycie półbogiem powiedziała mu stosunkowo wcześnie, gdyż miał dziesięć lat. Odkąd pamięta uważała na jego jak na jajko, ale ten robił wszystko, by tylko popsuć jej szyki. Nie lubił troskliwego spojrzenia matki. 
  • Siostra (nie półbóg) Capucine Molière, "ma petite femme", to aktualnie jedna z najważniejszych kobiet w jego życiu. Co prawda ta kobietka ma na razie tylko pięć lat, ale Antonio nie umie jej odmówić. Bardzo często wybywa z Obozu tylko po to, by spędzić z nią parę cudownych godzin. 
  • Ojczym John Lynch, zmarł w wypadku samochodowym przed narodzinami Capucine, przyszywany ojciec, którego Antonio kojarzy dość dobrze. Nigdy nie darzył go większym uczuciem niż, "lubię cie", ale wiedział, że był to porządny człowiek. 
Zauroczenie: Och, proszę was.
Status: Jest z natury leniwy, więc nie walczy o grupowego.
Drużyna: Niebieska
Motto: "Gorzka prawda z samego rana nie jest dobra na trawienie" Mechaniczny Anioł Cassandra Clare 
Charakter: Poznajcie Antonia. Ten człowiek to naprawdę temat rzeka, a poznawanie go, można porównać do otwierania wstrząśniętej puszki pepsi. Wulkan emocji i cech charakteru, doznań oraz uczuć.
Na jego ustach zawsze rozciąga się leniwy, cwaniacki uśmiech, co idealnie odzwierciedla jego stosunek do, dosłownie, wszystkiego.
Energia go rozpiera, a głowa eksploduje od pomysłów. To dusza towarzystwa, która nie umie przeżyć zbyt długiego okresu czasu bez obecności drugiego żywego stworzenia. W całym Long Island nie znajdziesz osoby, która by go nie znała. To głównie dlatego, że wszędzie go pełno, nawet jeśli jest zupełnie zbędny. Ma oczy i uszy szeroko otwarte, lubi być dobrze poinformowany.
Antonio urządza najlepsze imprezy na obozowisku, jeżeli spytasz się przypadkowego człowieka o to, gdzie masz się skierować, by przeżyć noc pełną wrażeń - bez zawahania wskaże ci on domek dwunasty i wymówią jedno imię: Antonio. 
U niego najzwyczajniej w świecie nie da się nudzić, niektórzy uważają, że jest za bardzo nadpobudliwy nawet jak na półboga. Roztrzepaniec jakich mało, ta istota nie potrafi zatrzymać przy sobie jakiegoś drobiazgu dłużej niż pięć sekund. Oczywiście, trzeba zaznaczyć, iż ta rzecz nie ma dla niego żadnego znaczenia. Gdy jednak ma to jakąś wartość sentymentalną, potrafi nosić ze sobą do śmierci. Wisiorek na jego szyj dostał od babci, zawieszkę stanowi jej ulubiony pierścionek. Tę pamiątkę ma na sobie od długich, pięciu lat.
Roztrzepanie idzie w parze z lenistwem i brakiem zainteresowania czystością. Bałagan to dla niego jak porządek, nienawidzi sprzątać. Na widok szczotki do zamiatania robi mu się niedobrze. Kto to w ogóle wymyślił? Hey, ludzie! Życie w nieporządku nie jest takie złe, poważnie. Wszystko da się znaleźć, trzeba poświęcić tylko troszkę więcej czasu niż normalnie. W najlepszym przypadku możesz się zgubić w bałaganie, a w najgorszym nigdy nie odnaleźć drogi powrotnej i umrzeć.
Antonio to żartowniś i cwaniaczek, który musi wykręcić jakiś numer, przynajmniej raz na tydzień. Powiadam wam, największe kawały na tymże obozowisku to sprawka jego i jego kumpla (lepiej nie używajcie słowa "przyjaciele", bo obydwaj ziszczą was w pięć sekund) Cartera! Ich duet jest znany na cały Obóz i wszyscy tylko z niecierpliwością wyczekują ich kolejnych psikusów.
Chłopak potrzebuje zaufanego towarzystwa do wycinania numerów innym obozowiczom, to jego ulubione zajęcie. Jeśli usłyszycie, że ktoś ostrzygł brodę Pana D. przez sen, to możecie być pewni, kto to. Hm, niesamowite jest to, że po Obozie chodzą różne owiane mroczną aurą historię...ale oni nigdy tego nie prostują. To strasznie zabawne, kiedy nowi patrzą wielkimi oczami, gdy Antonio lub Carter biorą do dłoni pieczonego kurczaka. 
Wierzcie, lub nie, ale to łagodny człowiek. Nie umie być chamski, czy wredny, to nie leży w jego naturze. Nie w taki sposób został wychowany i tego się nie zmieni. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, pomoże. Bez względu na to, jak bardzo mu się nie chce. Sumienie by go pożarło, gdyby zostawił kogokolwiek bez udzielenia wsparcia, bez znaczenia czy psychicznego czy fizycznego.
Posiada pełną kulturę, którą od najmłodszych lat wpajała mu matka. Stara się przestrzegać wszystkich zasadach, no ale proszę was, komu by się chciało siedzieć prosto i cały czas się uśmiechać? Chociaż to drugie nie jest dla Antonia problemem. Zawsze się szczerzy.
Ma bzika na punkcie palenia papierosów, cholera go trafia, jak widzi, gdy ktoś świadomie zabiera sobie parę lat życia. Dlatego nie polecam palić w jego obecności, to może się skończyć odłupaną dłonią. Tak samo mocno uczulony jest na przeklinanie. Akceptuje brzydkie słowa w umiarze, natomiast czuje chęć mordu, gdy ktoś używa takiego słownictwa w każdym zdaniu i to po przecinku.
Jak na swoje młode dziewiętnaście lat jest dojrzały uczuciowo. Starannie rozdziela zauroczenie ciałem od zakochania się. Posiada świadomość, że uczucia potrzebują troszkę czasu, by dojrzeć, więc nigdy nie będzie pędził na łeb na szyję i naciskał.
Szarmancki z niego mężczyzna, płeć piękna zawsze go fascynowała (och, no jest mężczyzną), obiecał sobie kiedyś, że zgłębi tajniki pełen kobiecości, gdy już będzie miał wybrankę życia. Pozostaje mu życzyć powodzenia.
Gdy kobieta płacze, wnet mięknie mu serce, a nogi automatycznie niosą w stronę tejże biednej istotki. To jego wrażliwa strona, o której istnieniu mało kto w ogóle wie. Cóż poradzić na to, że woli gdy ludzie się śmieją, a nie płaczą?
Antonio wolałby utracić wszystkie swoje kończyny, niż honor. Wie kiedy ma przerwać kłótnie, by nie doszło do niepożądanych sytuacji z których ciężko byłoby wybrnąć.
Przyjaźń to jedna z najważniejszych wartości w życiu tego gagatka. Zawsze stanie za tobą murem i będzie walczył o twoją sprawę do końca, nie pozwoli, by ktoś krzywdził osobę tak bliską jego serca. Jeżeli masz nim dobry kontakt, to zapewniam cie, to świetny materiał na przyjaciela. Tyle tylko, że ty również musisz być takim materiałem, a Antonio wysoko stawia poprzeczkę.
Niby wszystko wyłożone jak na tacy, ale nie powinniście dać się zwieźć. Wszyscy zdążyli już spostrzec, że za Antoniem ciągnie się mgła tajemniczości i mroku. Niektórych rzeczy nie wie po prosu nikt, a chłopak nie kwapi się do wygłaszani mów wyjaśniających. Jest też jednym z takich, którzy lubią nie być do końca poznani i bezbarwni jak szkło.
Ma perfekcyjną wręcz pamięć. Trzymajcie języki na wodzy! Ten człowiek potrafi zapamiętać wszystko, jeśli tylko lekko się wysili, dzięki czemu nie tak łatwo znowu go oszukać. Ogólnie trudno okłamać jego osobę, gdyż on zawsze wszystko wie.
Okropny z niego uparciuch, ale cóż począć? Jest zbyt stanowczy w swoich czynach i postanowieniach, przez co naprawdę trudno skłonić go do zmiany podjętej decyzji. Podobno leń, ale kiedy się uprze, to samego Hermesa przegada, byleby dopiąć celu.
Antonio uwielbia zabawiać ludzi, czuje się pełen życia, kiedy widzi, że ktoś dzięki niemu się uśmiechnął. Jeżeli masz doła życiowego, to drzwi jego domku stoją otworem. Obiecuje, że wszelkie tajemnice zaciąga za sobą do grobu i zapewnia klimatyzacje oraz regularne posiłki.
Jego charakter pozwala mu na komentowanie wszystkiego w dość ironiczny i dwuznaczny sposób. 
Dużo osób powtarza, że Antonio ma talent do wkurzania Bogów. Jest w tym kropla prawdy, Antonio uwielbia siać nieprawdziwe plotki na ich temat, przy nowych obozowiczach. Oczywiście później dostaje za to po uszach, od Pana D, tudzież jego taty. Jednak mało kto jest tym zdziwiony, gdyż w chłopaku jest nutka buntownika. Nie lubi stereotypów i osób które myślą w taki sposób.
Tutaj muszę już wspomnieć o jego jednym, podkreślam jedynym, uzależnieniu. Są nim tatuaże. Twierdzi, że jak zrobisz sobie jeden, to wpadasz w ciąg i miesiąc później robisz kolejny. W efekcie...jego ciało jest w dużej ilości atramentu.
Aparycja: Antonio to wysoki i postawny chłopak. Jego czarne włosy budzą zastanowienie u większości osób, ponieważ wydają się być już tak czarne, że niemal fioletowe. I to jest właśnie bezsensu, ale to sama prawda. Końcówki jego długich włosów są już ciemno fioletowe, a nie czarne.
Oczywiście wszyscy uważają to za cechę wyglądu otrzymaną po ojcu, natomiast zwykli śmiertelnicy jako zwykłe przefarbowane pasma.
Chłopak ma mocno błękitne oczy, które otrzymał po matce. On to taka mieszanka wybuchowa obydwóch rodziców, jeśli chodzi o wygląd, to można dyskutować miesiącami, którego z rodziców bardziej przypomina.
Ma ostre, mocne rysy twarzy, ale łagodzą je malinowe usta i okrągłe, duże oczy. Gdy się uśmiecha możemy dostrzec minimalne dołeczki w jego policzkach, ale to rzadko i trzeba się naprawdę dobrze przyglądać. Ma ciemną karnację skóry, aczkolwiek praktycznie (oprócz tej blizny na skroni...) bez żadnych defektów.
Lekko wyszczerbione obydwie jedynki i blizna na prawej skroni, po tym, jak spektakularnie przewrócił się o własne nogi i zarył głową o krawężnik chodnika. Niby wysportowany, a zdarza się mu być ciapą, no proszę.
Wraz z jego wyluzowanym charakterem pojawia się też sposób poruszania się. Antonio chodzi pewnym krokiem, ale lekkim i pełnym gracji, tak jakby mu się nie chciało, a przy tym wychodzi mu to świetnie. 
Wyraźnie zarysowane mięśnie i ładnie wyrzeźbiona sylwetka, raczej dba o takie sprawy. Chłopak nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do swoich ubrań. Nie obchodzi go to, czy obozowa bluzka zgrywa się kolorem ze spodniami. Więcej uwagi poświęca swojej zbroi.
Wzrost 178, wysoki chłopak, ot co
•Kolor oczu mocno błękitne
•Kolor włosów czarne, w pewnym momencie przechodzą w fiolet
Umiejętności: Poza lenieniem się? No cóż. Antonio wyśmienicie posługuje się mieczem, nie ma się co oszukiwać, skoro przebywa na Obozie od małego, to logiczne, że ma to opanowane do perfekcji i doprawdy, dzieci Aresa mają nawet problem z pokonaniem go w walce. Schlebia mu to, jednak pod tym względem woli się zbyt nie przeceniać. Jest bardzo dobrym biegaczem, świetnie radzi sobie na długich dystansach, kiedy już złapie rytm, to hulaj duszo!
Trochę mniej wesoło jest z pływaniem oraz orientacją w terenie. Na dno idzie tak szybko jak kamień, a gubi się równie prędko jak córka Afrodyty maluje paznokcie. W pięć sekund. Trochę lepiej już jest z jazdą konną, całkiem nieźle posługuje się również łukiem, aczkolwiek bardziej zaprzyjaźniony jest z mieczem.
Chłopak jest całkiem zwinny i sprytny, szybko się porusza, a robi to z gracją i lekkością.
Moc: Trzeba przyznać, że Antonio to świetny manipulator i nie chodzi tutaj o zwykły dar przekonywania. Potrafi człowieka, dosłownie, sprowadzić do obłędu, czy też szaleństwa. Synonimy nie mają tutaj znaczenia, manipulacja umysłem to dziedzina w której może dumnie wypiąć pierś. Oczywiście nie musimy od razu szaleć, Antonio jest psotnym nastolatkiem, więc czasami za pomocą takich manipulacji wyciąga od kogoś klucze, drobiazgi, które są mu potrzebne do zrobienia żartu i takie tam błahostki. Ale ktoś musi być naprawdę uparty, zazwyczaj wystarczy, że się ładnie uśmiechnie. Jednak działa to również w drugą stronę, Antonio potrafi kogoś wyciągnąć z szaleństwa, jeśli mocno się skupi i bardzo mu na tym zależy. 
Potrafi również manipulować roślinami za pomocą umysłu i mówicie co chcecie, ale to dość przydatna umiejętność. Załóżmy, widzisz jakąś ładną dziewczynę, która idzie sobie chodnikiem, a tu nagle, bum!, znikąd korzeń. Biegniesz by pomóc jej wstać i tak dalej...
Jasne, to jest również przydatne w walce, można kogoś spętać korzeniami lub innym popapranym czymś.
Historia: Antonio urodził się we Francji i już w dniu jego urodzin było wiadomo, że nie będzie to w stu procentach człowiek. On po prostu...jaśniał, promieniował jakąś niesamowitą siłą i energią. Czymś, co na pewno nie cechuje normalnego noworodka. Wszystko było wiadome, kiedy jako pięciolatek w środku zimy, w swoim ogródku, zmusił różę do zakwitnięcia. Ciężko powiedzieć, czemu jego mama była taka spokojna, przy wychowywaniu tego łobuza. Był psotny od najmłodszych lat, wszyscy kojarzyli go z rozbrajającym niewinnością uśmieszkiem i błyszczącymi się wesoło oczętami. Léonore jednak zdawała sobie sprawę, że nie może zachować swojego syna zbyt długo przy sobie, ponieważ jest duże zagrożenie, iż stanie się mu jakaś krzywda. 
Dlatego dziesięcioletni Antonio wcale nie był zdziwiony, gdy pewnego dnia odnalazł go pół człowiek, pół kozioł z historii jego mamy. Poważnie, to dziecko było wychowane na półboga. Wiedział, że to satyr i zabierze go w jakieś dobre miejsce. I wszystko było dobrze. Po prostu. Antonio wychował się w dobrych warunkach, we właściwy sposób i z właściwymi ludźmi. 
Później jednak to Obóz stał się bardziej jego domem, a inni herosi rodziną. 
Koniecznie muszę jednak wspomnieć tutaj o pierwszej konfrontacji ojca z synem. Było to już na początku i Dionizos wcale nie był zaskoczony, ani zdziwiony. Raczej trochę zakłopotany. 
Jednak Antonio nie może się skarżyć na swojego ojca. Bóg może się nie wydawać, aczkolwiek kocha swoją aktualną żonę, dlatego chłopak nie może się pochwalić licznym rodzeństwem, gdyż...w domku mieszka na razie sam. A i wiele razy otrzymywał ciepłe spojrzenie od Boga. Bądź co bądź, żyją ze sobą w jednym środowisku, ma najlepiej z całego towarzystwa. 
Wspomnę również o tej niesamowitej przyjaźni między Carterem a Antoniem. Wiecie, chyba coś w tym jest, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i zupełnie nagle. Każdy, kto był już za ich czasów na Obozie wspomina czystą nienawiść między tą dwójką, przez pierwsze dwa lata. Ciągła rywalizacja, prześciganie się w pomysłach i planach. Można powiedzieć, że żyli ze sobą jak pies z kotem. Zrządzenie losu chciało, by chodzili ze sobą do szkoły. Antonio był straszy o rok, ale i tak wylądowali razem. Ciągłe lądowanie u dyrektorki i wzywania rodziców, nie miały końca. Obydwaj patrzyli na siebie bykiem i nigdy nie umieli dojść do porozumienia. Co więc sprawiło, że teraz rozumieją się bez słów i są sobie tak bliscy? Że dnia bez siebie nie wytrzymają? 
To było na szkolnym apelu. Obydwaj jak zwykle kombinowali co by tu spsocić, Antonio kręcił się strasznie i marudził do kolegów, jak okropnie w tej szkole nudno. No i jakby wykrakał, nagle w sali wybuchało wielkie poruszenie, włączył się alarm pożarowy...jednak chłopak dostrzegł, jakby przez mgłę, jak przez drzwi do sali wpada wielka Erynia. Antonio już miał zrobić w tył zwrot i usunąć jej się z drogi, kiedy usłyszał przeciągły krzyk i dotarło do niego, że to całkiem znajomy ton głosu. 
Antonio miał tylko dwanaście lat i był trochę roztrzepanym dzieckiem, ale wtedy zachował zimną krew. Szybko dodał dwa do dwóch i odnalazł Cartera, przyciśniętego do ściany, przez miotającą się nad nim erynię. Jego sztylet leżał parę stóp dalej. Chłopak skradł się szybko po broń, nie spuszczając wzroku ze stworzenia. Obawiał się, że każda sekunda przybliża jego wroga do śmierci. A mimo wszystko tego mu nie życzył. Potwór rzucił się do przodu, a Antonio w przypływie emocji skoczył na plecy istoty, wbijając sztylet głęboko w jego plecy. Erynia jednak zdążyła jeszcze uderzyć całym ciałem o ścianę, wbijając małe ciało chłopaka w drabinki do ćwiczeń. Chłopiec mógł tylko zawyć z bólu, gdy kość w jego noce pękła na pół. Potwór wyparował w czeluście Tartaru, a Carter wyniósł na swoich ramionach Antonia z szalejącego pożaru. 
Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić szoku wszystkich obozowiczów, gdy wrócili roześmiani do Obozu i od tamtej pory trzymali się już razem. A ta historia...nie zna jej nikt. Bo przyjaźń rodzi się magicznie, nagle i nikt nie musi wiedzieć jak. 
Inne zdj.: 123
Inne: 
- Antonio jest uzależniony od pomarańczy i soku pomarańczowego. Ile to już docinek wysłuchał, że w końcu stanie się pomarańczowy?
- Uwielbia czytać. Wszystko, co wpadnie mu w dłonie. Zawsze nosi ze sobą książkę, na wypadek nagłej nudy...chociaż takie pojęcie nie istnieje w słowniku tego osobnika.
- To może wydawać się śmieszne i ciężkie do wyobrażenia, ale Antonio czasami nosi okulary. Jego wada jest niewielka, więc wzbrania się jak tylko może.
- Jego siostra to aktualnie najważniejsza kobieta w jego życiu. Bezsprzecznie. Uwielbia spędzać z nią czas i robi to, gdy tylko może.
- Potrafi powtórzyć "bez kitu" z milion razy podczas jednej rozmowy.
Pochwały/Upomnienia: 0/0
Autor: judeeer 
SIŁA:20|SZYBKOŚĆ:30|ZWINNOŚĆ:20|WYTRZYMAŁOŚĆ:30|

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz